06 sierpnia 2008

Akcje ratunkowe na Bałtyku

Sześć godzin trwało holowanie do przystani w Gdańsku-Górkach Zachodnichjachtu "Wezyr", po tym jak jednostka wysłała sygnał S.O.S. Na pokładzie jachtu było sześć osób. Nikomu nic się nie stało. Wcześniej zakończono akcję ratunkową na Zalewie Szczecińskim, gdzie odholowano do portu jacht, który utknął na mieliźnie.

Po godzinie 12.00 załoga "Wezyra" nadała sygnał S.O.S. Jacht znajdował się na wysokości Kątów Rybackich - kilkanaście kilometrów od brzegu. Mirosława Więckowska z Morskiej Służby Ratowniczej powiedziała, że po 13.00 do "Wezyra" podpłynęła jednostka ratownicza "Wiatr", która udzieliła pomocy załodze jachtu. Kapitan jednostki podjął decyzję o odholowaniu statku do portu w Górkach Zachodnich.

Żeglarze z "Wezyra" żyją, są przytomni, kilka osób z załogi miało silny stan choroby morskiej. "Wezyr" od wczoraj dryfował z uszkodzonym silnikiem.

Na Bałtyku szaleje sztorm. Siła wiatru może sięgać nawet 11 stopni w skali Beauforta. Fale mają do dwóch metrów wysokości.





Jacht, który wzywał pomocy na Zalewie Szczecińskim, został doholowany do portu w Trzebieży - poinformował Andrzej Stępień z pomocniczego centrum koordynacyjnego Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Świnoujściu.

Dwie jednostki ratownicze statek "Monsun" i szybka łódź wypłynęły na wody Zalewu po południu, gdy siedmiometrowy polski jacht "Maniana" wezwał pomoc. - Okazało się, że jednostka utknęła na mieliźnie. Wiatr pozrywał jej takielunek. Załoga nie była w stanie żeglować - dodał Stępień.

Sześciu młodych ludzi z pokładu "Maniany" jest już bezpiecznych. Według wstępnych informacji jacht wypłynął dziś z Trzebieży.

Na Zalewie wciąż wieje silny wiatr - w porywach do 9 stopni w skali Beauforta.

Źródło: ga, mm, rik, PAP, Gazeta.pl