Ufff...
Ciężkawy dzionek za mną… Zaczęło się od super jazdy konnej i super zdjęć. Jest co oglądać :). Środek dnia to mandat za przeskoczenie przez bramkę w metrze, a następnie samoistne sfajczenie się z wielkim buuum zasilacza w laboratorium, w którym akurat byłem sam. Koszmar i horror - jak na Halloween przystało. Dobrze, że wieczorem było do kogo się przytulić po ciężkim dniu…